lip 24 2002

Asertywne widzenie kobiet...


Komentarze: 6

Spotkałem się z dwiema dziewczynami , mniej więcej był w tym samym wieku. Jedna była obdarzona wszelkimi atrybutami piękna :idealna figura, intrygujący kolor oczu, regularne rysy i wspaniałe włosy—cud malina. Czy jednak była atrakcyjna? Ani trochę. Włosy zwisały jej smutno, strój skutecznie ukrywał zalety figury,, a niedbały sposób siedzenia zdradzał niechęć do własnego ciała. Później  spotkałem się z druga dziewczyną, która miała znacznie mniejszy kapitał urody—za duży nas, wielkie stopy...Tymczasem jakie odmienne wrażenie zrobiła na mnie! Była fantastyczna do tego bardzo atrakcyjna jako Kobieta..Jej sposób siedzenia na krześle, jej ubranie- niewątpliwie przemyślane pod kątem uwydatnienia walorów powierzchowności ,a ja i większości mężczyzn nigdy nie spotkałem kobiety, która by ich w ogóle nie miała, słowem cała otaczająca aura kobiecości robiły piorunujące wrażenie.

Różnice między tymi Panienkami potrafię podsumować tylko w ten sposób ta druga miała  klasę, natomiast ta pierwsza jej nie miała. Męskie libido i pożądanie zostają poruszone przez swoistą kombinacje kobiecej żywotności, energii i zmysłowości. Libido może zupełnie nie reagować mimo faktu, ze mężczyzna jest doskonale świadomy piękna kobiety. Zdolność do utrzymywania zainteresowania partnera jest sprawą wnętrza.

Wiara w siebie  -- najlepszy afrodyzjak.

To , co myślimy o samym sobie—i o otaczającym nas świecie—jest zaraźliwe. Ten, kto ma o sobie dobre zdanie i jest pewny swego nieodpartego wdzięku w przedziwny sposób również w innych wywołuje takie przekonanie.

Niepokój jest największym wrogiem miłości. Człowiek jest w tedy jakby w uścisku tonącego. Chce go uratować, lecz wie że panika wciąga ich oboje pod wodę.

Wewnętrzne piękno człowieka, jakim jest zdrowa pewność siebie , wyraża się również w sposób fizyczny.

Akceptujący siebie kochankowie przyciągają wzrokiem.. W oczach jest siła przeolbrzymia , wspaniała i cudowna i urocza...J”...Oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu...”  Badania wykazują, że nawiązanie kontaktu wzrokowego na czas przekraczający 2 sek o normalna długość takiego kontaktu, świadczy jednoznacznie o zainteresowaniu patrzącym. śmiem powiedzieć ze oczy to najważniejsza  strefa , organ erogenny.

Akceptujący siebie kochankowie potrafią zwiększać natężenie swojego wewnętrznego oddziaływania. To koncentracja na drugiej osobie , próba wniknięcia do psychiki partnera próba zrozumienia jego świata , wartości , przekonań ...

Akceptujący siebie kochankowie wykorzystują w pełni możliwości dotyku.. Właściwe wykorzystanie dotyku może stworzyć pełny zmysłowości nastrój. Zmysłowość polega bowiem na wrażliwości, na otwieraniu się na Cudowne odczucia dostępne ludzkiemu ciału i nie ma nic wspólnego z zewnętrznym wyglądem  człowieka .Nie zamierzam tu się chwalić czy podnosić swoja wartość , ale miałem dziewczyny olśniewające piękności, które w takim, bezpośrednim dotykowym kontakcie okazywały się tylko posagami z lodu.

Fundamentalny błąd polegający na upatrywaniu w dotyku środku do celu. Dotyk bowiem jest pierwotną formą komunikacji, niesłyszalnym głosem, który unikając niezręczności słów, potrafi wyrazić nastrój chwili.

Akceptujący siebie kochankowie uwodzą słowami. Intelekt to ważna strefa erogenna. Rozmowa jest tym dla Miłości  czym krew dla organizmu. Bez niej związek obumiera. Ale o komunikacji jeszcze będzie bardzo.

" ... kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czego pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia, to Twoja misja na Ziemi.

asertywny : :
Sol
15 sierpnia 2002, 13:34
ta notka (prawie cala) pochodzi z ksiązki "Sztuka Milości" Alana Loya McGinnisa, chyba asertywny zapomnial o tym wspomniec....
na huj imie
10 sierpnia 2002, 23:55
macie nasrane z asertywnoscią
Amiranda z ulicy kamiennej
30 lipca 2002, 15:02
bardzo mi sie podoba twoje myslenie i jezyk jakim operujesz.Poprawny konstruktywny a jednak z tym"czyms".Calkowicie sie z toba zgadzam.znam wiele pieknych dziewczyn ktore nigdy nie byly szczesliwe a te malutkie,pulchniutkie z wiecznym usmiechem na twrarzy wytwarzaja niezykly magnetyzm ktory poraza facetow.Szkoda tylko ze nie wszysy to widza a tym bardziej ze nikt o tym nie mowi.Pisz dalej .twoje teksty daja mi nadzieje ze nie kazdy facet to bezduszny samiec...
26 lipca 2002, 15:49
ja zawsze wyznaje zasade nie to ladne co ladne ale co sie komu podoba, a kazdy potrafi byc piekny musi tylko byc zadowolonyz siebie , usmiechniety i musi potrafic o siebie zadbac...pozdrawiam
Prosiaczek
24 lipca 2002, 16:50
Ja zgadzam sie co do oczu...
24 lipca 2002, 16:20
Twoja notke przeczytalam bardzo uwaznie i zadzam sie z nia calkowicie. Czekam na wiecej!!!

Dodaj komentarz